Ostatnim filmem Romana Polańskiego, który ostatnio oglądałem było słynne już "Dziecko Rosemary", które bardzo mnie zaciekawiło. W związku z tym wybrałem się na premierowy pokaz filmu "Rzeź" (ang. Carnage, który w polski kinach pojawił się w zeszły piątek.

Jest to ekranizacja sztuki teatralnej pod tytułem "Bóg mordu" autorstwa francuzki Yasminy Rezy. Sama fabuła jest bardzo prosta. Dwa małżeństwa spotykają się w mieszkaniu jednych, aby przedyskutować sprawę bójki ich dzieci. Miła i grzeczna na początku rozmowa zamienia się w ostrą, soczystą kłótnię. Obydwie pary będą doszukiwać co raz to lepszych docinek na swój temat. 





Tak naprawdę sama obsada aktorska składa się tylko i wyłącznie z czwórki dobrze znanych nam gwiazd. Jodie Foster, Kate Winslet, Christoph Waltz i John C. Reilly dali świetny popis swoich umiejętności aktorskich. 

Film reklamowany jest na plakatach jako "Genialna komedia Romana Polańskiego". Określenie jego jako komedii nie jest jednak takie oczywiste. Z pewnością nie jest to prosta komedia do których większość z nas jest przyzwyczajona. Podczas trwającego niespełna 80 minut seansu, nie zauważyłem na sali jakiejś większej salwy śmiechu. Mogę powiedzieć, że widzowie podzielili się na pół. Jedni po zakończeniu marudzili o stracie pieniędzy, drudzy byli wręcz zachwyceni. "Rzeż" można określić jako komedię inteligentną, której poczucie humoru trzeba odpowiednio dostrzec. Jest ona pełna ironicznych dialogów i gagów, które nie każdy zauważy. Ja osobiście nie żałuję wydanych 15 złotych i szczerze mogę ten film Wam polecić.